TARRACO PREBODAE



TARRACO PREBODAE

Estem immersos en plena campanya de bodes, això és fantàstic. Ens agrada, en disfrutem, és la nostra passió. I sempre, un temps abans del gran dia, tenim una estona única a soles amb els nuvis. Estan nerviosos, repassen com estan les coses, què els falta, però per damunt de tot, estan il·lusionats, emocionats… Queden pocs dies pel casament, i tot és a punt de caramel, però abans una sessió de preboda per anar trencant el gel i calentant motors.

Fa uns dies, passejàvem amb la Joanna i en Víctor per la Part Alta de Tarragona, així ho havien decidit ells dos. Si el casament és a l’amfiteatre, espai magnànim a la vora del mar, una sessió de fotos prèvia per l’antiga Tàrraco podia esdevenir genial. I ho va ser.

La Joanna és tremendament riallera, s’ho passa bé en tot moment, i això de les fotos li agrada, se li nota. Li encanta. En Víctor no és que ho visqui igual, però s’entrega, sap que serà un moment que recordaran sempre, i, amb la seva serietat, va deixant caure bromes i petites conyes a la seva promesa. Xalen. Disfruten. Es perceb. 

Tots dos estan fets l’un per l’altre. Les mirades que s’intercanvien, els somriures que es regalen, comentaris en veu baixa l’un a l’altre.. ells van fent, però jo també. És el meu torn, aquell moment de disfrutar amb la càmara en mà i de passar una estona divertidíssima amb ells i tot el que gira en el nostre entorn. Ens estem descobrint mútuament. Les prebodes serveixen per això, ho fan tot més fàcil el dia de la boda.

D’aquí cap allà, carrers i carrerons, ens deixem perdre entre l’encant que ens ofereix aquesta magnífica ciutat i el seu centre històric. Per rematar-ho, quin lloc encara més emblemàtic que el mític Pont del Diable, on les últimes llums del dia, arrodoneixen la tarda i una sessió tremenda.

Acabem i ells dos continuen a la seva. El seu cap no para de pensar coses. Normal. Quan s’apropa el teu gran dia no vols que falli res. No fallarà res nois, veient-vos les ganes que heu posat en les fotos, segur que serà un dia per recordar. Ànims que ja ho tenim aquí!

Si t’ha agradat el post i les fotos, deixa’ns un LIKE al final, gràcies! ;)

Sesja przedślubna w Tarragonie, 

 Szczyt sezonu ślubnego to coś fantastycznego, uwielbiamy ten okres, możemy wtedy dać upust naszej pasji. I zawsze, na krótko przed tym Wielkim Dniem spędzamy parę chwil sam na sam z Narzeczonymi. Można wyczuć od nich zdenerwowanie, ciągle zastanawiają się, czego jeszcze brakuje, co trzeba jeszcze załatwić, ale przede wszystkim są wzruszeni, pełni emocji. Do Ślubu jeszcze kilka dni i prawie wszystko jest już zapięte na ostatni guzik ale najpierw czeka nas sesja przedślubna by przełamać lody.

Parę dni temu spacerowaliśmy razem z Asią i Wiktorem po Starym Mieście w Tarragonie, oni sami tak zadecydowali. Jako że uroczystość ślubna będzie miała miejsce w amfitearze rzymskim, osobliwym miejscu, tuż nad brzegiem morza, sesja zdjęciowa w sercu rzymskiej Tarragony, to genialny pomysł. I taka była też ta sesja.

Asia ciągle się śmieje, świetnie się bawi w każdym momencie i widać, że ta zabawa w zdjęcia się jej bardzo podoba. Wiktor niekoniecznie odczuwa to tak samo, ale stara się jak może, wie, że ten moment będą zawsze wspominać i mimo poważnej miny, pozwala sobie na małe docinki, które kieruje w stronę swojej Narzeczonej. Rozmawiają, cieszą się sobą, a to się czuje.

Są dla siebie stworzeni, to jak na siebie patrzą, jak wymieniają ukradkowe uśmiechy, jak szepczą sobie nawzajem do ucha.. oni sobie, a ja sobie, zachowują się, jakby mnie tu w ogóle nie było. Teraz jest moja kolej, czas by cieszyć się razem z nimi, w tym wyjątkowym otoczeniu z aparatem w ręce. Uczymy się siebie, do tego służą sesje przedślubne, powodują, że ten Wielki Dzień jest dużo łatwiejszy dla mnie i przede wszystkim dla Narzeczonych.

Spacerujemy ulicami i uliczkami historycznej Tarragony i pozwalamy sobie w niej zatracić, podziwiając to co ma nam do zaoferowania to pełne uroku miasto. Na zakończenie udajemy się do emblematycznego miejsca.. na Pont del Diable, czyli jednego z najlepiej zakonserwowanych wiaduktów wodnych z czasów rzymskich, aby tam uchwycić ostatnie chwile dnia i pożegnać go zachodem słońca.

Kończymy sesję a oni kontynuują organizację swojego Wielkiego Dnia. To jest zupełnie normalne, chcą, aby wszystko się udało. I jestem przekonany, że tak będzie, wystarczy tylko na nich spojrzeć, z jakim wysiłkiem i emocjami przygotowali ten dzień. A to widać na dzisiejszych fotografiach. Wszystkiego najlepszego , to już tuż tuż..

Using Format